
Aby zwiększyć świadomość na temat ratowników, u których zdiagnozowano PTSD, gościnny bloger Michael Ferrara planuje przejechać 900 mil przez Alaskę z południa na północ, od Oceanu Spokojnego do Oceanu Arktycznego, ze swoim psem Lhotse kłusującym obok niego. Aby dowiedzieć się więcej o wyprawie Ferrary, przeczytaj „Człowiek, który widział za dużo” i odwiedź jego stronę internetową, frsos.com.
Cóż, dzisiaj był wspaniały dzień. Obudziliśmy się wypoczęci i gotowi na przygodę. Roadhouse nie miał dla nas miejsca, więc musieliśmy się przeprowadzić. Spędziliśmy ranek, szukając kogoś, kto nas przyjmie. Znaleźliśmy Swiss Alaska Inn. Okazało się, że to świetne znalezisko. Ciągnęliśmy wszystko przez miasto, naprawdę dobrze było być z powrotem w uprzęży.
Oto problem, prognoza pogody wskazuje na 48 stopni i deszcz w poniedziałek. Droga na północ stąd jest trochę problematyczna. Rzeka prawdopodobnie będzie otwarta. Do pokonania jest spory kozioł kolejowy, a przy sprzyjającej pogodzie możemy stracić śnieg na torze głęboko w buszu.
Dodaj do tego fakt, że nie mogę naprawić pieca w Talkeetna. Zimą nie ma zbyt wiele. Głupotą byłoby wejść do buszu bez pieca.
Teraz powrót na północną autostradę oznacza powrót do śledzenia 14 mil. To dla nas cały dzień, a potem jesteśmy w szczerym polu – ale przynajmniej nie w buszu.
Postanowiliśmy więc złapać pociąg na północ, myśląc, że wysiądziemy po drugiej stronie estakady i rzek. Myśleliśmy, że pojedziemy na północ, aż znajdziemy dobry śnieg, ale właśnie dowiedziałem się, że pociąg jeździ raz w tygodniu i to było dzisiaj.
Zatrzymałem się, aby zobaczyć, czy zostaniemy na kolejną noc. Szwajcar, który jest właścicielem zajazdu, usłyszał o mojej podróży i – będąc Szwajcarem – pomyślał, że jazda na nartach po Alasce to świetny pomysł. Wykonał kilka telefonów podczas krojenia kilku pięknych szczupaków, które właśnie złapał jego zięć.
Okazuje się, że jeśli uda mi się przejechać przez Susitnę, mogę przemierzyć teren z powrotem na autostradę. Jedna z osób, do których zadzwonił, przeszła kilka dni temu w określonym miejscu.
Tak więc Lhotse i ja wstaniemy wcześnie i zbadamy przeprawę. To rozwiązałoby nasze problemy z trasą. To tyle albo zacznij szukać pracy tutaj. Lubię tych Szwajcarów i mogłabym posprzątać pokoje lub poczekać przy stolikach.
Lhotse kocha Talkeetna. Zeszłej nocy idziemy główną ulicą, a kobieta krzyczy: „Czy to Lhotse?”. Powiedziałem: „Tak, znasz Lhotse?” Odmówiła, ale dostała e-mail, że przyjeżdżamy i chce się z nim spotkać. Według mojej najlepszej wiedzy nigdy nie pytała o moje imię.
Gdy spacerujemy po mieście, wszystkie panie wychodzą z podwórek i zaułków, aby go powitać. Ma też trzy suczki, które gonią za nim po mieście. Brad Pitt, mówię ci.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, nie będziemy w kontakcie przez kilka dni. Miejmy nadzieję, że przejdziemy przez rzekę i dalej na północ.