

Michael Ferrara i Lhotse, fot. Paolo Marchesi
Aby zwiększyć świadomość na temat ratowników, u których zdiagnozowano PTSD, gościnny bloger Michael Ferrara planuje przejechać 900 mil przez Alaskę z południa na północ, od Oceanu Spokojnego do Oceanu Arktycznego, ze swoim psem Lhotse kłusującym obok niego. Aby dowiedzieć się więcej o wyprawie Ferrary, przeczytaj „Człowiek, który widział za dużo” i odwiedź jego stronę internetową, frsos.com.
Przybyliśmy do ANC w czwartek po południu. Podróżowanie z Lhotse jest jak podróżowanie z Bradem Pittem. Wszyscy na lotnisku chcą się z nim spotkać i gapią się. Żadnego czekania w kolejkach bezpieczeństwa na Hollywood Lhotse – to pracownik/VIP przez całą drogę. Ludzie z TSA walczyli o linię, przez którą przeszedł. W drodze z MSP do ANC jakiś facet ustąpił miejsca w pierwszej klasie, żeby Lhotse miał więcej miejsca. Potem nie mogliśmy wysiąść z samolotu, dopóki cała załoga nie zrobiła mu zdjęcia.
Muszę powiedzieć, że był świetny. Całkowicie zdystansowany, skupiony na zadaniu. W samolocie położył się i nie ruszał się, dopóki nie wylądowaliśmy. Od czasu do czasu rzucał mi takie spojrzenie: „Co jest nie tak z tymi ludźmi?”
Zmieniliśmy trasę. Ze względu na logistykę. Dostarczenie Lhotse i sprzętu do Valdeza okazało się problematyczne. Wyjedziemy więc na północ od Anchorage, wpłyniemy na rzekę Susitna i udamy się na północ do Parku Narodowego Denai. To naprawdę prosta zmiana, po prostu przekroczymy zakres Alaski, a nie Chugach.
Daryl Miller, niedawno emerytowany Chief Ranger w Denai, przyszedł wczoraj wieczorem i dał mi trochę beta na trasie. Jeździł na nartach podczas opływania Denali. Niestety, było wiele zdjęć, na których spadał przez lód.
Staramy się zrzucić jakąkolwiek wagę. Jedzenie nie będzie wykwintne ani urozmaicone, ale dostarczy kalorii. Zaoszczędziliśmy 4 funty, wybierając namiot 2-osobowy zamiast namiotu 3-osobowego. Lhotse po prostu będzie musiała znosić mój zapach. Jeden z facetów z sił specjalnych właśnie przyniósł 44 mag. Mogę zostawić strzelbę i zrzucić 8 funtów.
Dziękuję za wsparcie i do zobaczenia w maju, Michał
Właściwie Daryl nazywa mnie Mongo, odkąd jeden z członków zespołu MRA był na spotkaniu na Alasce i powiedział mu to imię.