

Przedstawiciele Parku Narodowego i Rezerwatu Denali ogłosili, że człowiekowi, który w maju tego roku postrzelił i zabił Grizzly na zapleczu parku, nie zostaną postawione żadne zarzuty, donosi National Parks Traveller.
Mężczyzna i jego towarzyszka wędrowali w górę dorzecza rzeki Tattler Creek, kiedy niedźwiedź zaszarżował z pobliskiego zarośla. Następnie mężczyzna wyciągnął półautomatyczną broń kalibru 45 z kabury przy pasie i wystrzelił siedem do dziewięciu nabojów w niedźwiedzia, który wycofał się z powrotem w zarośla. Urzędnicy doszli do wniosku, że mężczyzna działający w samoobronie nie zostanie oskarżony o popełnienie przestępstwa.
434-funtowy samiec grizzly został znaleziony martwy następnego dnia w pobliżu miejsca strzelaniny, które mężczyzna zanotował na swoim urządzeniu GPS. Zarówno on, jak i kobieta oglądali w parku film przedstawiający teren i bezpieczeństwo niedźwiedzi, a także mieli odpowiednie zezwolenia, ale nie mieli przy sobie sprayu na niedźwiedzie, według urzędników parku. Podobno para ta nie miała również dużego doświadczenia w backcountry ani na Alasce.
Mężczyzna legalnie posiadał broń – co było nielegalne w tej części Denali, zanim Kongres zmienił prawo w lutym – ale wyrzucenie broni i zabicie niedźwiedzia były naruszeniami.
Zdjęcie od Alaskan Dude na Flickr