Spisu treści:

Birma: broń, piwo i demokracja
Birma: broń, piwo i demokracja
Anonim
Obraz
Obraz

W późnych latach 90. nagłówki gazet znalazły się w God's Army, birmańskiej antyrządowej grupie partyzanckiej. Losowanie na pierwszej stronie nie polegało na tym, że byli brutalnymi rewolucjonistami, ale że byli grupą dzieci-żołnierzy. Po przeczytaniu For Us Surrender Is Out of the Question Maca McClellanda zrozumiałe jest, jak powstałaby taka grupa po latach prześladowań birmańskiej mniejszości etnicznej Karen przez rząd wojskowy.

McClelland udał się do Tajlandii, aby pozostać z uchodźcami Karen prowadzącymi organizację polityczną, która dokumentuje przemoc wobec Karen i promuje demokrację poprzez organizowanie społeczności. Przyjechała do zagranicznego akademika pełnego kolesi, którzy na początku nie wydawali się zbyt gościnni. Ale kiedy przeszła przez początkowy szok kulturowy, podnieciła się, że robi swoją część - nauczanie angielskiego i poznawanie Karen.

W ciągu sześciu tygodni, w których McClelland mieszkał w domu BA, doszło do poważnej więzi. Na zewnątrz spotkała się z młodą pisarką, obecnie reporterką praw człowieka Mother Jones, aby porozmawiać o tym doświadczeniu.

Dla przypomnienia: czy to Birma czy Myanmar. Czemu?

To Birma. W 1989 r. junta zmieniła nazwę na Myanmar, a odmowa uznania prawa niewybieralnych przywódców do tego może być sama w sobie aktem niezgody. Działacze na rzecz demokracji z Birmy nazywają to Birmą iz pewnością nie zamierzam się z nimi spierać.

Nie mówisz po birmańsku. Co sprawiło, że zdecydowałeś się zamieszkać w BA House?

Niektórzy z moich współlokatorów też nie mówili zbyt dobrze po birmańsku. Ponieważ są etnicznymi Karenami, Karen jest ich pierwszym językiem. Ale nie miałem pojęcia, w jakim języku będą mówić. Ze względów bezpieczeństwa BA nie powiedział mi nic o ludziach, z którymi będę mieszkał. Chciałem z nimi mieszkać, kimkolwiek byli, ponieważ chciałem wiedzieć, co się dzieje z tym masowym kryzysem uchodźczym na granicy tajsko-birmańskiej, i założyłem, że muszą mówić po angielsku, jeśli zgodzili się na moje wprowadzenie. Co okazało się prawdą. A zanim odszedłem, nauczyłem się mówić w Karen kilka naprawdę ważnych rzeczy, takich jak „biali ludzie” i „zjedz coś”.

W książce dialog płynie płynnie. Jak byłeś w stanie przekazać tak wiele myśli i uczuć przy tak dużej barierze językowej?

Na pewno mieliśmy nieporozumienia, które pojawiają się w książce. Ale wielu z nich miało dość znaczące umiejętności w zakresie języka angielskiego, których nauczyli się od zachodnich nauczycieli w swoich obozach dla uchodźców. Kiedy wszystko inne zawiodło, rysowaliśmy obrazki lub szaleńczo gestykulowaliśmy.

Mieszkałeś w domu, który był w zasadzie komuną z kilkoma kolesiami, z wyjątkiem kilku kobiet. Jak się przystosowałeś?

Głównie piwo. Jako kumple od picia szybko staliśmy się przyjaciółmi. Musisz też szybko stracić użalanie się nad sobą z powodu łagodnego dyskomfortu lub dezorientacji, gdy kręcisz się z grupą ocalałych z ludobójstwa.

Obraz
Obraz

Czy wiedziałeś, kim byli Karen, zanim zamieszkali w BA House? Czy życie wśród uchodźców, którzy przeżyli okropne doświadczenia, było trudne emocjonalnie? Czy kiedykolwiek czułeś się przytłoczony słuchaniem tak mrocznych, krwawych historii?

Kilka lat wcześniej spędziłem trochę czasu w wiosce Thai Karen i oczywiście słyszałem o Karenach z Długą Szyją, wiesz, ze złotymi pierścieniami ułożonymi na szyjach, a oboje są krewnymi tych Karen. Ale z pewnością nigdy nie słyszałem, że we wschodniej Birmie istnieje olbrzymia populacja mniejszości, która jest na celowniku etnicznej eksterminacji. Jakoś nikt nie ma. Więc wszystko, co mi powiedzieli o swoich przerażających osobistych historiach, było szokujące. Co?! Żołnierze rządowi przybyli do twojej wioski i zabili twojego ojca i wujka?! Hmm? Twój obóz dla uchodźców został spalony?! Dwa razy?!

Ale najbardziej przytłaczała mnie ich przyszłość – lub jej brak. Ci uchodźcy nie mają prawie żadnych opcji w żadnym kraju. Są niewiarygodnie popieprzone.

Co dokładnie robi BA?

Generalnie „promują demokrację” w Birmie. W szczególności wysyłają uchodźców w Tajlandii, którzy na całe miesiące uciekali z obozów z powrotem do Birmy, aby dokumentowali okrucieństwa w zakresie praw człowieka i szkolili wieśniaków, jak się wzmacniać. Jeśli chodzi o poprzednią misję, wracają ze stosami zdjęć i taśm wideo z rzeczami, w które nie uwierzysz.

Wróciłeś do Tajlandii, aby odwiedzić niektórych ludzi z BA? Co się teraz dzieje z najbliższymi?

Wróciłem na miesiąc w 2008 roku, ale teraz wszyscy są w większości rozproszeni po całej planecie. Niektórzy są tutaj, w Stanach, niektórzy w Australii, Wielkiej Brytanii, Szwecji – większość moich współlokatorów brała udział w największym programie przesiedleń ONZ na świecie i została wywieziona z Tajlandii wraz z ponad 50 000 innych birmańskich uchodźców.

Rząd birmański ogłosił niedawno, że odbędą się wybory cywilne. Kupujesz to? Jak myślisz, co się dzieje? Jak myślisz, jak to wpłynie na Karen?

Tak, ogłosili te wybory w 2008 roku i nie ogłosili jeszcze dokładnego miesiąca, ale wygląda na to, że będzie październik. Teoretycznie jest to krok w „Mapie drogowej do demokracji” reżimu. Oczywiście są już całkowicie sfałszowane. Wojsko ma zagwarantowaną jedną czwartą miejsc w parlamencie, generałowie odchodzą na emeryturę, aby mogli działać jako politycy, rząd prywatyzuje firmy i sprzedaje je sobie i swoim przyjaciołom, aby mogli zachować kontrolę nad wszystkimi kluczowymi gałęziami przemysłu bez względu na wszystko wynik wyborów. To taka farsa, że główna partia opozycyjna, partia Aung San Suu Kyi, nawet nie weźmie udziału. Myślę więc, że wybory wpłyną na Karen w taki sam sposób, w jaki wpłyną na wszystkich innych w Birmie, w tym sensie, że wszyscy nadal będą się pieprzyć.

Jak myślisz, co poprawiłoby sytuację Karen w Birmie, z rządowego, cywilnego i zagranicznego punktu widzenia?

Pomogłaby większa pomoc. Birma otrzymuje mniej niż jedną dziesiątą pomocy, jaką robi Kambodża. A teraz, jak opisuję w książce, jedną z niewielu grup dostarczających pomoc ponad pół milionowi niewinnych cywilów wewnętrznie przesiedlonych w Birmie jest banda wędrujących medyków-uchodźców, zorganizowana przez byłego amerykańskiego żołnierza sił specjalnych.

Pomocna byłaby też komisja śledcza. Administracja Obamy kontynuuje tę samą starą, nieskuteczną strategię Birmy, którą są sankcje, które tylko dodatkowo zubożają i tak już wyniszczająco zubożałą populację. To, co musi zrobić, to nakłonić ONZ do powołania komisji śledczej w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości w Birmie. Wielka Brytania to poparła, Australia, Czechy, a także panel prawników piszących dla Harvard Law School i kilku laureatów Nagrody Nobla. Istnieje międzynarodowy obowiązek prawny i obowiązek moralny. Nie wspominając, jak to sprawi, że kraje członkowskie ONZ będą wyglądać, kiedy ta historia w końcu się rozpadnie i wszyscy po prostu stali z kutasami w dłoniach. Ponownie.

Co robiłeś od wyjazdu z Tajlandii?

Zaraz po tym, jak skończyłem czytać książkę, zostałem reporterem ds. praw człowieka dla Mother Jones. Mam więc bloga na MotherJones.com i zawsze zastanawiamy się, dokąd się udam. Na przykład w tej chwili relacjonuję z Nowego Orleanu kwestie edukacji i sprawiedliwości po Katrinie, które, jak przysięgam, są o wiele bardziej fascynujące, niż mogłoby się wydawać. Poza tym, zawsze gadam o wielkim ukrytym ludobójstwie w Birmie każdemu, kto mnie posłucha.

Zalecana: