Spisu treści:

Znikająca ustawa: dążenie Jamesa Baloga do uchwycenia zmian klimatycznych w działaniu
Znikająca ustawa: dążenie Jamesa Baloga do uchwycenia zmian klimatycznych w działaniu
Anonim

James Balog spędził swoją karierę na przekraczaniu granic artystycznych i przygodowych fotografii przyrodniczej. Przez ostatnie pięć lat uchwycił wpływ zmian klimatycznych na lodowce, czego kulminacją był mocny film W pogoni za lodem. To, co udokumentował, było katastrofalne i powinno być wymagane przez każdego decydenta politycznego na świecie.

„Wszyscy jeździliśmy już wcześniej, ale to było coś innego”, powiedział mi James Balog, kiedy spotkaliśmy się w Ouray w stanie Kolorado na początku stycznia 2012 roku. „Absolutnie, niewiarygodnie okropne”.

Raport śniegowy

Najnowsze historie o śniegu, nartach i sportach zimowych z Outside.

Galeria zdjęć

Wybór 20 zdjęć z kariery Jamesa Baloga.

Lodowiec Mendenhall na Alasce w maju 2007 r
Lodowiec Mendenhall na Alasce w maju 2007 r
Lodowiec Mendenhall na Alasce w lipcu 2010 roku. Od 1997 roku lód cofnął się o ponad pół mili
Lodowiec Mendenhall na Alasce w lipcu 2010 roku. Od 1997 roku lód cofnął się o ponad pół mili
Extreme Ice Survey globalne ocieplenie cofanie się lodowców zmiana klimatu lodowiec Alaska
Extreme Ice Survey globalne ocieplenie cofanie się lodowców zmiana klimatu lodowiec Alaska
James Balog fotografuje Kanion Survey, lądolód Grenlandii
James Balog fotografuje Kanion Survey, lądolód Grenlandii

James Balog fotografuje Kanion Survey, lądolód Grenlandii.

Wczoraj, zanim przyjechałem, Balog i jego asystent terenowy, 29-letni Matthew Kennedy, zdarli ze skóry zachodnią stronę przełęczy Red Mountain Pass, na południe od Ouray, aby pobrać obrazy z odpornego na warunki atmosferyczne aparatu poklatkowego, na którym umieścili ridgetop, na 12, 186 stóp. Teraz łączę się z nimi, gdy sprawdzają drugą kamerę wysokogórską, część długoterminowego badania dokumentującego wpływ zmian klimatycznych na wzorce hydrologiczne na amerykańskim Zachodzie.

Na szczęście słońce zmiękczyło cienki, nabijany wiatrem śnieg i po godzinie łatwego skórowania docieramy do platformy Balog, zmodyfikowanego Nikona D200. Znajduje się w twardym futerale z okienkiem z pleksiglasu, przykręconym mniej więcej w połowie wysokości 20-metrowego masztu instrumentu – stalowej wieży ozdobionej różnymi urządzeniami mierzącymi warunki atmosferyczne. Używając szelek bezpieczeństwa, Balog wspina się po szczeblach wieży, wymienia kartę pamięci i upewnia się, że niestandardowy sprzęt – który pomógł zaprojektować – wykonuje swoją pracę, kierując aparat tak, aby robił zdjęcie co 60 minut w ciągu dnia. Kennedy kręci trochę B-rolla 60-letniego Baloga zwisającego z konstrukcji, ale nie zwlekamy długo. Mamy jeszcze inne kamery do sprawdzenia i ryzykowny zjazd z powrotem do samochodu.

Dwie konfiguracje, które Balog nazywa kamerami pyłowymi, są częścią projektu badawczego, nad którym pracuje z naukowcami z University of Colorado. Kiedy pył z zachodnich wichur osadza się na śniegu w dużych ilościach – co zdarza się coraz częściej w ciągu ostatniej dekady – zmienia albedo, czyli współczynnik odbicia śniegu. Śnieg pochłania więcej energii i szybciej odparowuje, powodując, że wiosenny spływ zaczyna się jeden lub dwa miesiące wcześniej i zmniejsza ogólny spływ o pięć procent, co przekłada się na 800 000 akrów wody, ponad dwukrotnie więcej niż roczny przydział wody w rzece Kolorado dla Lasu Vegas.

„Co jest wielką sprawą”, mówi Jeffrey Deems, główny badacz projektu i naukowiec z Cooperative Institute for Research in Environmental Sciences (CIRES), „zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że system rzeki Kolorado jest fundamentem wielomiliardowego gospodarki i główne zaopatrzenie w wodę dla 30 milionów ludzi w siedmiu stanach”.

Kamery pyłowe są następstwem Extreme Ice Survey Baloga, trwającego projektu, który rozpoczął w 2007 roku w celu udokumentowania topnienia wielkich pokryw lodowych Ziemi. Korzystając z 48 kamer poklatkowych umieszczonych na 24 lodowcach w pięciu głównych lokalizacjach - Grenlandii, Islandii, Nepalu, Alasce i północnych Górach Skalistych - EIS wykonał do tej pory ponad milion zdjęć. Ankieta, składająca się z luźnych powiązań fotografów, naukowców i wolontariuszy, zaowocowała dwoma artykułami na okładki National Geographic, segmentem Nova, dwiema książkami i pełnometrażowym filmem dokumentalnym Chasing Ice, który zdobył nagrodę za zdjęcia na Sundance w zeszłym roku i zadebiutował w teatrze w Nowym Jorku w listopadzie. Do tego czasu film zdobył ponad 20 nagród i był pokazywany na około 50 festiwalach.

Wyróżnienia nie są niczym nowym dla Balog, który cieszył się długą i utytułowaną karierą fotografa środowiska, poszukiwacza przygód, a ostatnio badacza zmian klimatycznych. Jego prace były wystawiane w ponad 100 muzeach i galeriach, a w 1996 roku został pierwszym fotografem, któremu Poczta Stanów Zjednoczonych zleciła stworzenie zestawu znaczków, na których znalazły się charakterystyczne dla Baloga zdjęcia zagrożonych gatunków. Ale nic nie odbiło się tak, jak obrazy lodu. „Zgrzytanie gigantycznych lodowców stało się jednym z podtekstów naszej ery, a ludziom zajęło zbyt dużo czasu, aby dogłębnie zrozumieć siłę zmian klimatycznych” – mówi Bill McKibben, autor i działacz na rzecz klimatu. „Zdjęcia Baloga w końcu pomagają”.

Chasing Ice został wyreżyserowany przez debiutującego Jeffa Orłowskiego, a producentami byli Orlowski, Jerry Aronson i Paula DuPré Pesmen, która zdobyła Oscara za pracę nad dokumentem o uboju delfinów The Cove. To może być trudne do oglądania; publiczność jest wyraźnie wstrząśnięta, gdy kilometry lodowców znikają przed ich oczami. Od 2007 do 2010 roku lodowiec Columbia na Alasce cofnął się tak bardzo – dwie i pół mili – że podczas trzech oddzielnych wizyt zespół Baloga musiał przesunąć jedną ze swoich stałych kamer, aby utrzymać lodowiec w wizjerze. Na grenlandzkim lodowcu Ilulissat zespół udokumentował największe cielenie się góry lodowej, jakie kiedykolwiek sfilmowano. „W ciągu 10 lat”, mówi Balog, „cofnął się bardziej niż w poprzednich 100”.

Zdobycie zdjęć i materiału filmowego nie było łatwe. Jak widać w filmie, Balog i jego zespół brnęli w lodowate wody Islandii, przylgnęli do pokrytych lodem ścian skalnych na Alasce i zostali poobijani przez wiatr, śnieg i niskie temperatury, gdy bawili się kamerami w najtrudniejszych warunkach na planecie. Ale nic, w tym kilka operacji mających na celu naprawienie uszkodzonych kolan Baloga, nie stoi na przeszkodzie jego obsesji na punkcie uchwycenia kurczenia się światowych lodowców. „Musimy być wystarczająco dorośli jako artyści, aby patrzeć na te rzeczy z szeroko otwartymi oczami” – mówi. „A jeśli publiczność nie może tego znieść, szkoda”.

KILKA GODZIN PO naszej wycieczce, wskakujemy do starej Hondy Pilot Baloga i jedziemy do jego rodzinnej jurty wakacyjnej w pobliżu Ridgway, miasta położonego dalej od Ouray. Balog mieszka z żoną i dwiema córkami u podnóża wzgórza nad Boulder, ale właśnie w jurcie przyjeżdżają, aby się odłączyć. Znajduje się około ćwierć mili od niezaoranego odcinka polnej drogi, więc ostatnie półtorej mili zakładamy pasy i narty.

Jeśli w Kolorado jest lepszy widok, to go nie widziałem. Patrząc na wschód, w oddali króluje rząd trzynastu i czternastki, w tym Teakettle Mountain, Mounts Sneffels i Ridgway. Bliżej scena nie jest tak ładna. Łagodnie opadająca łąka na północny wschód od jurty jest zaśmiecona setkami osiek, które zmarły w wyniku nagłego spadku osiki (SAD), który zniszczył prawie jedną piątą drzewostanów Kolorado. Cieplejsze, bardziej suche warunki poważnie obciążają drzewa, czyniąc je podatnymi na szkodniki i grzyby. Kolejna skocznia jest jeszcze gorsza.

„W 2002 roku wszystko to było wypełnione drzewami”, mówi Balog, machając dużym pokosem martwego drewna. Pracując nad udokumentowaniem efektów SAD dla organizacji non-profit z Kolorado o nazwie For the Forest, Balog ustawił w pobliżu jurty dwie kamery poklatkowe. Jeden z nich robi szerokokątne ujęcia wierzchołków trzech rosnących drzew; drugi znajduje się około stopy od pnia dojrzałej osiki. Jego kora jest popękana i wycieka czarny materiał z rany, którą Kennedy nazywa Okiem Saurona.

W innych miejscach w Górach Skalistych Balog ustawił chrząszcze krzywki. Od 2000 r. ponad 50 milionów akrów ponderosy i sosny białokory – obszar mniej więcej wielkości Kansas – zostało uszkodzonych lub zabitych przez bezprecedensową epidemię korników, które zagrzebują się w środku i zjadają miękkie kambium drzew. Aby zabić jaja chrząszczy i utrzymać ich populacje w ryzach, wymagane są długotrwałe niskie temperatury, ale niedawna fala ciepłych zim i dotkliwych susz przechyliła szalę na korzyść owadów.

To wymieranie kosztowało przemysł drzewny miliardy, ale największym problemem jest paliwo, które dostarcza do pożarów. „Wiele drzew właśnie zaczyna spadać” - mówi John Bennett, były dyrektor wykonawczy For the Forest. „Są w zasadzie ogromnym stosem podpałki na dnie lasu”.

Podobnie jak kamery pyłowe, kamery z drzewami i chrząszczami są częścią większej misji Baloga, której celem jest udokumentowanie tego, co nazywa „antropocenem w akcji”. Antropocen oznacza „nowy człowiek”, a termin ten został po raz pierwszy użyty w kontekście geologicznym w 2000 r., kiedy Paul Crutzen, zdobywca nagrody Nobla, chemik atmosferyczny z Holandii, ukuł go na konferencji naukowej. Chodzi o to, że holoceńska epoka czasu geologicznego, która rozpoczęła się około 12 000 lat temu, dobiegła końca. Gdzieś w ciągu ostatnich kilkuset lat został wyparty przez nową ramę czasową zwaną antropocenem. Ta koncepcja jest poważnie rozważana przez geologów; aby to się w pełni urzeczywistniło, eksperci będą musieli dojść do wniosku, że działalność człowieka, taka jak wzrost populacji i spalanie paliw kopalnych, będą wyraźnie widoczne w zapisie skalnym przyszłości.

W ciągu ostatniej dekady pojęcie nabrało rozpędu: w 2008 roku Międzynarodowa Komisja Stratygraficzna, grupa naukowców, którzy oficjalnie określają ramy czasowe epok, rozpoczęła jego przegląd. Proces ten prawdopodobnie potrwa lata, ale dla wielu naukowców i działaczy na rzecz zmiany klimatu prawda już tam jest.

„Lód to tylko pierwszy rozdział” - mówi Dennis Dimick, redaktor naczelny ds. środowiska w National Geographic. „Historia jest znacznie większa. Co się stanie z prądem strumieniowym? Opad deszczu? Do upraw kukurydzy, pszenicy i soi na Środkowym Zachodzie? Ludzie zaczną zwracać uwagę, kiedy cały nasz światowy zaopatrzenie w żywność zostanie zakłócony i pojawi się pytanie: co jest na obiad, stary?

BALOG MA SZCZĘŚLIWY, chropowaty wygląd, który kojarzy się z doświadczonym alpinistą, którym jest. Pod koniec lat 70. zaczął zdobywać szczyty w Alpach, Himalajach i na Alasce, a także prowadził kursy Outward Bound w Kolorado. Poważnie zajął się fotografią w latach 80., kiedy był w tej dziedzinie, zdobywając tytuł magistra geomorfologii, studium ewolucji i konfiguracji form terenu na Uniwersytecie Kolorado. Jego zainteresowanie naukami o Ziemi towarzyszyło jego pracom od tamtego czasu, mimo że na początku swojej kariery nie był zwolennikiem zmian klimatycznych.

„Uczyłem się lodu na studiach podyplomowych i sceptycznie podchodziłem do modelowania komputerowego, którego używali” - mówi Balog. „Pomyślałem, Jezu Chryste, oni wymyślili to, żeby rozpalić wszystkich ludzi. Myślałem, że to przesadzone. Dawno temu porzucił ten pogląd, ale jest to fabuła, której prezenterzy rzadko się opierają, gdy jest przedstawiany. „Ludzie zawsze wyolbrzymiają tę część mojej przeszłości” – wzrusza ramionami.

Wśród innych kataklizmów Balog sfotografował erupcję Mount St. Helens, tsunami na Oceanie Indyjskim w 2004 roku, następstwa huraganu Katrina i wyciek ropy Deepwater Horizon. Skala takich wydarzeń i ich wpływ na ludzką psychikę zawsze będą go fascynować. „Wciąż trzymamy się tego starego wyobrażenia jaskiniowca, że jesteśmy mali, przyroda jest wielka i jest to wszystko, co możemy utrzymać i przetrwać” – mówi Balog. „Kiedy zdarzają się wielkie wydarzenia geofizyczne – ogromne trzęsienie ziemi, tsunami lub erupcja wulkanu – przypomina nam się o tym”.

Pchanie i ciągnięcie między ludźmi a światem przyrody jest tematem dwóch najbardziej znanych wczesnych projektów Balog. W swojej książce z 1990 roku, Survivors: A New Vision of Endangered Wildlife, postanowił fotografować zagrożone gatunki przy użyciu technik fotografii modowej. Każde z 62 zwierząt w książce jest traktowane jak gwiazda, sfotografowana na misternie oświetlonym sztucznym tle. Ten styl był często naśladowany od tego czasu, ale nikt nie widział wtedy czegoś takiego.

W filmie „Drzewo: nowa wizja amerykańskiego lasu” z 2004 roku Balog spędził sześć lat, fotografując największe i najstarsze drzewa Ameryki Północnej. Początkowo zbudował rozbudowane studia portretowe, aby sfotografować podstawy starych drzew. Potem zaczął wspinać się po nich, od ogromnych dębów po sekwoje i sekwoje, strzelając do gigantów segmentami, gdy zjeżdżał po linie. Powstałe mozaiki, które starannie zszył z setek obrazów, były innowacyjne i potężne. Oceniając dzieła Baloga, fotoreporter James Nachtwey mówi, że „pokazuje nam, z majestatem i czułością, głębię i tragedię naszej straty, o ile nie podejmiemy działań”.

Choć Ocaleni i Drzewo byli przełomowi, żaden z nich nie osiągnął zasięgu lodowej pracy Baloga. „To największa historia na świecie, a Balog jest na jej czele” - mówi Louie Psihoyos, dyrektor wykonawczy Oceanic Preservation Society i dyrektor The Cove. W 2012 roku Balog utworzył organizację non-profit Earth Vision Trust, aby pomóc opowiedzieć tę historię za pośrednictwem mediów, edukacji i pomocy. Zasadniczo chodzi o to, by zaszokować ludzi do działania, a jego lista zwolenników obejmuje ludzi takich jak Rahm Emanuel i Robert Redford. W 2009 roku Balog przedstawił swoje odkrycia Biuru ds. Polityki Energii i Zmian Klimatu w Białym Domu, a także służył jako przedstawiciel NASA i Departamentu Stanu na Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu. „Wiele osób mówi o zmianach klimatycznych” – mówi Psihoyos. „Ale kiedy o tym mówisz, to jak taniec w radiu. Nie możesz tego zobaczyć.

Chociaż w Pogoni za lodem jest mnóstwo zaskakujących statystyk, dążenie Baloga do „pokazania zmian geologicznych zachodzących w ludzkiej skali czasu”, jak to często określa, napędza narrację. Przesłanie filmu jest takie samo, jak w „Niewygodnej prawdzie” z 2006 roku, ale stylistyka nie mogłaby być bardziej inna. Film Ala Gore'a był niepewny i oparty na danych; Orłowski pozwala, by przemówił materiał filmowy z przygody. Psuje się silnik w samolocie w buszu, zespoły psich zaprzęgów biją się spektakularnie, a czterosezonowe namioty niszczą się na silnym wietrze. W jednej wymownej scenie Balog i jego zespół wielokrotnie wjeżdżają na moulin, prawie pionową szczelinę w lodowcu na grenlandzkiej pokrywie lodowej. „Każdej nocy oglądaliśmy obrazy w namiocie” – wspomina Orłowski – „i co wieczór mówił: »Nie są wystarczająco dobre«. Spędziliśmy tam cztery dni”.

Balog wykazał ten sam poziom determinacji poza kamerą. Od pięciu lat nieprzerwanie nawiązuje kontakty, wykłada, pozyskuje fundusze i oczywiście robi zdjęcia i filmy. „Jestem z nim związany, ponieważ zaryzykował wszystko” – mówi Will Steger, polarny poszukiwacz przygód i działacz na rzecz zmiany klimatu. „Wymyślił sposób na uchwycenie tego, czego nikt inny nie był w stanie uchwycić. I musi to pokazać innym ludziom”.

Tymczasem roboty mechaniczne, jak lubi je nazywać Balog, wciąż klikają. Większość oryginalnych kamer EIS jest nadal w terenie, a w ciągu ostatnich kilku lat, we współpracy z różnymi naukowcami i uniwersytetami, grupa zainstalowała nowe na wyspie Devon, która znajduje się wysoko w Arktyce między wyspami Baffin i Ellesmere, oraz kolejna para na grenlandzkim lodowcu Petermann. Teraz Balog myśli o zabraniu EIS do Andów. „Na dobre i na złe, nie ma końca” – mówi. „Kamery muszą działać w nieskończoność ze względu na siłę tej historii”.

W zeszłym lipcu ponownie spotkałem się z Balogiem na Aspen Ideas Festival, wydarzeniu, które jeden z pisarzy politycznych nazwał „obozem letnim w Waszyngtonie”. Na liście jest wielu A-listów – w tym były prezydent Pakistanu Pervez Musharraf i były sekretarz skarbu Lawrence Summers – ale atmosfera jest bardziej przyjemna niż trzaskająca. Kolorado znajdowało się w środku rekordowej fali upałów, a miski świeżych owoców i słoiki z wodą z ogórków były wszędzie.

Balog przez lata przemawiał na dziesiątkach takich konferencji, a jego obowiązki tutaj są stosunkowo lekkie: po projekcji filmu W pogoni za lodem wygłosi krótką przemowę i zada kilka pytań. Publiczność robi Balogowi owację na stojąco, kiedy wchodzi na scenę – nie tak długą, jak ogłuszająca, minutowa, którą film otrzymał na wcześniejszym festiwalu we Włoszech, ale można powiedzieć, że ludzie są poruszeni tym, co właśnie zobaczyli. Zadają wszelkiego rodzaju pytania, ale najczęściej chcą tylko wiedzieć, co mogą zrobić.

Oczywiście nie ma łatwych odpowiedzi. Na scenie ton Baloga był pozytywny, ale jego odpowiedzi dotyczyły tego, czego można się spodziewać – sprawdź pole energii odnawialnej na rachunku za media, jedź hybrydą. Wcześniej przyznał, że prawdopodobnie wystarczyłoby katastrofalne wydarzenie, aby poruszyć igłą behawioralną. To było kilka miesięcy przed uderzeniem huraganu Sandy i tylko czas pokaże, czy ta burza okazała się punktem zwrotnym.

Po filmie, kiedy przypływ adrenaliny podczas wystąpień publicznych opadł, Balog przyznał, że być może posunęliśmy się już za daleko. „Może wszystko, co robimy, to zachowanie chwili w czasie na zapis historyczny – oto jak było, przepraszam, że to schrzaniliśmy”.

Przed Chasing Ice, organizacja non-profit Balog, Earth Vision Trust, walczyła. Balog był wyczerpany i zmęczony zbieraniem funduszy, co było jego najmniej ulubioną częścią pracy. Potem wydarzyło się Sundance. Wzrost darowizn pozwolił mu zatrudnić dyrektora wykonawczego i specjalistę od pozyskiwania funduszy. Chociaż roczny budżet operacyjny grupy wciąż wynosi tylko 250 000 USD, rośnie, a EVT niedawno zaczęło tworzyć programy nauczania dla nauczycieli, do których można uzyskać bezpłatny dostęp online.

Balog był również podekscytowany powrotem do niektórych tematów jego wcześniejszych prac. „Projekt drzewa zawiera w sobie wycinanie lasów w Ameryce Północnej”, mówi Balog, „ale nie uderzyłem w ten bęben zbyt mocno”. Później zapytałem go, czy był zaskoczony tym, jak politycznie temat zmian klimatycznych stał się tematem tabu. „Gówno mnie obchodzi, co mówią politycy i finansiści” – mówi, zwalniając kadencję i stukając palcami w stół z każdym słowem. „To prawda. I będziemy mówić prawdę”.

Miesiąc lipiec okazał się najgorętszym i jednym z najbardziej suchych w historii kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Pod koniec lata pas lodu otaczający Arktykę stopił się do najniższego poziomu w zarejestrowanej historii, a zbiory były w tak tragicznym stanie, że Departament Rolnictwa wyznaczył prawie dwie trzecie wszystkich obszarów dotkniętych klęską w hrabstwach USA. W połowie lipca, kilka tygodni po Aspen Ideas, góra lodowa o powierzchni 46 mil kwadratowych oderwała się od grenlandzkiego lodowca Petermanna i trafiła na pierwsze strony gazet na całym świecie. Zadzwoniłem do Baloga, żeby sprawdzić, czy sądzi, że jego roboty nagrały rozstanie na filmie.

Nie był pewien. Wyjaśnił, że działanie na Grenlandii jest absurdalnie drogie, a przede wszystkim umieszczenie tam kamer kosztowało około 80 000 dolarów, z czego większość zapewniono dzięki grantowi badawczemu z University of Wales i Ohio State University, które od tego czasu wyschły. w górę. Doszedł do wniosku, że tyle kosztowałoby powrót i sprawdzenie, czy kamery nadal stoją, nie mówiąc już o pstrykaniu. Mimo to brzmiał tak samo zdeterminowany i filozoficzny jak zawsze. „Serendipity umieścił tam kamery”, powiedział, „i dzięki niemu nas wrócimy. Tak czy inaczej, zdobędziemy te obrazy”.

Sam Moulton (@moultonsam) jest redaktorem wykonawczym Outside.

Zalecana: