Nieszczęście kupca
Nieszczęście kupca
Anonim

Co się stanie, gdy specjalistyczny sklep spożywczy, który zbudował reputację na „naturalnej” żywności, zdecyduje się otworzyć w najbardziej mającym obsesję na punkcie zdrowia mieście w Ameryce? Michael Behar odbywa dziewiczą podróż, aby się dowiedzieć.

W zeszłym miesiącu, w Walentynki, Trader Joe zorganizował wielkie otwarcie swojego pierwszego sklepu w Boulder w Kolorado, gdzie mieszkam. W rzeczywistości wcześniej w Kolorado nie było sklepów, a mieszkańcy od dawna błagali sklep spożywczy, aby go tu zlokalizował, za pośrednictwem petycji online i fanpage na Facebooku. Na początku 2012 roku pojawiły się inklingi, że TJ przygląda się potencjalnym stronom w Kolorado, w tym moim mieście. Plotki te pojawiły się w Boulder’s Daily Camera, który w ciągu najbliższych dwóch lat donosił o łańcuchu o wartości 11 miliardów dolarów w ponad 70 artykułach.

Kiedy nadszedł dzień otwarcia, pojawiły się setki. Zespół dżemowy walił w stalowe bębny, podczas gdy pracownicy pompujący pięściami ubrani w koszule Aloha rozdawali plastikowe lei omdlewającym klientom. Aby zorganizować ruch, policja była pod ręką. Podobnie Jim i Lisa Lucas, którzy uchylali się od pracy, by publicznie wyznać swoją miłość Trader Joe's na jego parkingu. Uradowani byli też Joe i Jennifer Boyte. Para odbywała pielgrzymki do najbliższego Trader Joe’s w Santa Fe w Nowym Meksyku – 840-kilometrowa podróż w obie strony po produkty takie jak Two Buck Chuck i karmelki toffi pokryte ciemną czekoladą i solą morską.

Po otwarciu naszego sklepu wędrówka do TJ's szybko stała się prawem do przejścia w Boulder. „Byłeś już?” domagali się nieustannie moi przyjaciele-smakosze. Nagle Trader Joe's był większy niż legalna marihuana. Opór był daremny. Ale byłem ostrożny. Nasz supermarket z wykrawaczami do ciastek, King Soopers, należący do konglomeratu Kroger, miał już wystarczającą ilość żywności ekologicznej, by wyżywić batalion. Nasze 40 000 stóp kwadratowych Whole Foods jest codziennie oblegane, podobnie jak Mekka podczas hadżdżu. Z tego, co sprawdziłem w Internecie na temat jego oferty, zastanawiałem się, jak Trader Joe spodziewa się, że przetrwa sprzedaż głównie przetworzonych śmieci tłumom miłośników jarmużu.

Trader Joe’s nie sprzedaje wyłącznie zdrowej żywności. Mimo to jego marketing z pewnością emanuje aurą czystego, żywego dobroci. Ponadto jego strona internetowa twierdzi, że jej produkty pod marką prywatną – te z etykietą TJ – nie zawierają „żadnych sztucznych aromatów ani konserwantów” ani „syntetycznych barwników, MSG, tłuszczów trans lub genetycznie zmodyfikowanych składników”. Zgłaszają również wegańskie, koszerne, bezglutenowe, niskosodowe i beztłuszczowe alternatywy. Kuszące! Po przybyciu do sklepu Boulder złapałem wózek na zakupy, myśląc, że mógłbym go napełnić prawdziwym jedzeniem.

„Nie chcesz tego kupować” – ostrzegła Melanie Warner, którą prosiłam o przyłączenie się. „Ale to tylko suszone brzoskwinie?” Błagałem, zanim rzuciłem okiem na drugi składnik: dwutlenek siarki. Warner napisał książkę Pandora's Lunchbox: How Processed Food Take Over the American Meal, którą The Huffington Post uznał za jedną z najlepszych książek o żywności roku 2013. Ufam Warner, ponieważ nie tylko potrafi wymówić „tert-butylohydrochinon”, ale także wie, że jest to podejrzany substancja rakotwórcza dodawana do wielu fast foodów, Cheez-Its i Pop-Tarts.

Według FDA dwutlenek siarki nie jest naturalny (choć jest powszechnym konserwantem, a także używanym przez winiarzy w winie). Skierowaliśmy się prosto do stanowiska obsługi klienta, gdzie „członek załogi” o imieniu Kerrie z przyjemnością pomógł. Zapytałem, w jaki sposób dwutlenek siarki godzi się z waszą polityką „żadnych sztucznych konserwantów”? Tego rodzaju dochodzenie nie jest rzadkością w naszym opętanym przez zdrowie mieście. Była zakłopotana i zadzwoniła do firmy. Odpowiedź: „To w 100 procentach naturalne” – upierała się Kerrie. „Jak dwutlenek siarki, który dostajesz z wulkanów”. Więc jak ropa naftowa, którą znajdziesz pod ziemią? Warner powiedział później: „Biedna Kerrie. Ma swoją pracę w Boulder.

Rzeczywiście, Kerrie mówi mi, że od ośmiu lat pracowała w Trader Joe’s w Vancouver w stanie Waszyngton, Portland w stanie Oregon i Rochester w stanie Minnesota. „Otrzymujemy więcej pytań od klientów w Boulder niż w jakimkolwiek innym sklepie, w którym pracowałem. Ludzie są bardziej świadomi i sceptyczni, ponieważ jesteśmy nowymi dziećmi w bloku. Ale wiedzieliśmy, że to się stanie tutaj.”

Daję Kerrie ogromne rekwizyty za zaangażowanie nas z cierpliwością i uśmiechem. Nie była defensywna, ale wyglądała na autentycznie zaniepokojoną, że jej firma nie spełnia swoich obietnic. Skryptowane? Być może. Niemniej jednak, kiedy dałem jej długą listę produktów marki Trader Joe, które zawierały wątpliwe konserwanty: fosforan sodu (Pulled Beef Brisket), cytrynian trisodu (Bekon Cheddar Cheese), laurylosiarczan sodu (Bibimbap Bowl), fosforan sodu (Pieczeń Wieprzowa Florentynka))-Kerrie obiecała zbadać sprawę.

Trzy godziny później zadzwoniła do mnie do domu. „Spojrzałam na laurylosiarczan sodu” – powiedziała. „Służy do kontrolowania kwasowości. Otrzymaliśmy wiele obaw, więc jesteśmy w trakcie ponownej oceny. A ja wciąż badam resztę twojej listy.

Kerrie zakołysała się. Ale ani ona, ani Warner nie mogli mi pomóc napełnić mój wózek. „Tworzą zupełnie nowe kategorie bzdur” – oznajmił Warner, trzymając w dłoni słoik masła Cookie Cookie Trader Joe's Speculoos, zrobionego z „zmiażdżonych herbatników”, czegoś, co nazywa się „środkiem spulchniającym”, czterech różnych rodzajów cukru i margaryny (ludzie nadal użyć tego?).

Spędziłem prawie 90 minut przeszukując alejki z Warnerem, używając naszych iPhone'ów do Google'a składników dziesiątek produktów. Naturalne lub sztuczne, miejsce to konserwujący gówniany pokaz. Cała sekcja zamrażarki może równie dobrze być plakatem „Co jest nie tak z amerykańską dietą”, ponieważ posiłki w pudełkach z ponad 20 składnikami i scadami sodu nie są zdrowe – z dodatkowymi tajemniczymi dodatkami lub bez nich.

A jeśli martwisz się GMO, będziesz musiał uwierzyć TJ na słowo, że są nieobecni, ponieważ kierownictwo firmy nie ujawni swoich zewnętrznych dostawców ani nie pozwoli na weryfikację przez stronę trzecią. Jeśli chodzi o mięso, garść steków pakowanych w folię termokurczliwą reklamowała „wszystkie naturalne”, a logo „Go Texan” zdobiło opakowania wędlin z indyka. Moje zapytanie do pracownika, który zaopatruje alejkę delikatesów, otrzymało uprzejmą i szczerą odpowiedź: „Jeśli nie mówi się, że jest organiczne, można w dużym stopniu założyć, że jest hodowany konwencjonalnie za pomocą antybiotyków i hormonów”. Ojej.

Udaliśmy się do Trader Joe's o 11 rano w wietrzny i mroźny wtorkowy poranek na początku marca, kiedy stwierdziliśmy, że miejsce będzie puste. Ale Kult Kupca Joe's jest silny w tych częściach. Pełno w nim śliniących się głazów, którzy podobnie jak ja przypuszczali, że w środku można znaleźć coś zdrowego. Przy kasie recepcjonista rzucił okiem na mój opuszczony wózek. „Znalazłeś wszystko, czego potrzebujesz?” Potrzebować? Więc nie. Ale nie była to całkowita strata: zdobyłem kilka organicznych piersi z kurczaka, kilka puszek organicznej czarnej fasoli o niskiej zawartości sodu i cztery puszki dzikich sardynek.

Teraz, zanim zaczniesz się napawać i wrzucać zjadliwe wiadomości w wątku komentarzy do tego artykułu, wiedz, że piszę to w kontekście Boulder, gdzie nawet 7-Eleven przechowuje organiczne mleko. Nie chodzi tu o to, że Trader Joe działa na miejskich pustyniach żywnościowych, w miejscach takich jak Atlanta czy Memphis. I nie dotyczy to Trader Joe w północnej Kalifornii, gdzie przyjaciel mieszkający w hrabstwie Marin poinformował mnie, że jego jedyną alternatywą, Safeway, jest sowiecki powrót. W tych miastach – zakładając, że obfitość tanich, paczkowanych taryf cię nie wkurzy – Trader Joe’s to wybawienie.

Oldschoolowcy handlarza Joe, których wybory żywieniowe szanuję, radzili: nie chodź na zakupy spożywcze. Potraktuj to jak pchli targ – miejsce, w którym można polować na kilka cennych klejnotów ukrytych w większości bezwartościowych śmieci. Przy każdym powstającym przedsięwzięciu detalicznym w wybrednym Boulder istnieje krzywa uczenia się. Chociaż Trader Joe wydaje się być chętnym studentem, w najbliższym czasie nie będę wybierał się na kolejną wycieczkę. A jednak z pracownikami, takimi jak Kerrie, sporządzającymi listy życzeń klientów i rozpatrującymi skargi takich pedantów jak ja, nigdy nie powiem nigdy.