Przestań liczyć przebieg biegu
Przestań liczyć przebieg biegu
Anonim

To jedyna metryka treningowa, którą śledzą praktycznie wszyscy biegacze, ale naukowcy biegający uważają, że możemy być lepsi

Nawet w tym wspaniałym nowym świecie, z technologią do noszenia, która śledzi i udostępnia każde nasze drgnięcie i palpitacje, podstawowa jednostka danych treningowych dla biegaczy jest nadal bardzo staromodna: Ile mil przebiegłeś w zeszłym tygodniu? W rzeczywistości, jak zauważa nowa opinia w Journal of Orthopedic & Sports Physical Therapy, wzrost popularności zegarków GPS tylko wzmocnił naszą obsesję na punkcie śledzenia przebiegu. A to, jak przekonują autorzy artykułu, jest problemem – a przynajmniej straconą szansą.

Autorzy cieszą się dużym uznaniem w świecie biegowej nauki. Główny autor, Max Paquette, jest biomechanikiem na Uniwersytecie w Memphis (i mężem, o ile to warte, 15:10 biegaczki na 5000 metrów Lauren Paquette). Chris Napier i Rich Willy to bardzo szanowani fizjoterapeuci i badacze z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej i Uniwersytetu Montany. A Trent Stellingwerff jest fizjologiem i trenerem pracującym z kanadyjską drużyną olimpijską (i mężem dwukrotnej 1500-metrowej olimpijki Hilary Stellingwerff). Wszyscy w swoim czasie prześledzili mnóstwo łącznych przebiegów. Ale myślą, że nadszedł czas, aby przejść dalej.

Pierwsza część ich artykułu wyjaśnia, dlaczego poleganie wyłącznie na przebiegu w celu śledzenia treningu stanowi problem. Ich podstawowa kwestia jest dość oczywista: odległość, którą często pokonujesz, nie jest dobrym przybliżeniem tego, ile stresu wywierasz na swoje ciało. Łatwy bieg na 10 km bardzo różni się od 10 x 1000 metrów na torze z kolcami. I, co bardziej subtelne, łatwy bieg na 10 km jest trudniejszy dla twojego ciała, jeśli jesteś wyczerpany poprzednim treningiem, niż gdy jesteś wypoczęty.

Istnieją dwa powody, dla których warto zadbać o dokładne wyczucie stresu treningowego, którego doświadczasz. Jednym z nich jest to, że określi, jak bardzo jesteś zmęczony (na krótką metę) i jak bardzo będziesz sprawny (na dłuższą metę). Odpowiednia równowaga między zmęczeniem a sprawnością określa, jak szybko będziesz się ścigać. Drugim jest to, że określi lub przynajmniej silnie wpłynie na ryzyko kontuzji.

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, istnieje dość długa historia badań nad znalezieniem lepszego sposobu na ilościowe określenie równowagi między sprawnością a zmęczeniem. Potrzebujesz czegoś, co uwzględnia to, jak ciężko biegasz, a nie tylko jak daleko. Istnieją różne sposoby mierzenia „twardości”, zewnętrznie (tempo) lub wewnętrznie (tętno, postrzegany wysiłek). Tak czy inaczej, jeśli pomnożysz czas trwania przez intensywność każdego dnia sesji, uzyskasz miarę „impulsu treningowego”, który zawiera o wiele więcej informacji niż sam przebieg. Kiedy omawiałem projekt Nike Breaking2, zespół naukowy wykorzystał taką metodę do analizy treningu trzech biegaczy. (Jeśli chodzi o kopnięcia, przeanalizowali też moje i doszli do wniosku, że muszę trenować ciężej, ponieważ nie buduję zbyt dużego skumulowanego zmęczenia. Mieli rację.)

Rowerzyści wzięli już te informacje do serca, po części dlatego, że mierniki mocy ułatwiają dokładne określenie ilościowe, jak mocno naciskasz w danym momencie. Oprogramowanie takie jak TrainingPeaks może również obliczać równoważne „wyniki stresu treningowego” podczas biegania na podstawie danych dotyczących tempa. W moich kręgach nikt nie pyta, jaki był Twój stres treningowy w zeszłym tygodniu, ale pomysł na pewno istnieje. Możesz samodzielnie wykonać prostą, wolną od technologii wersję, mnożąc czas trwania biegu (w minutach) przez średni odczuwany wysiłek podczas sesji (w skali od 1 do 10) i sumując punkty, które zbierasz w każdym tygodniu. Dałoby to lepsze wyobrażenie o tym, jak ciężki był tydzień w sensie fizjologicznym, niż sam przebieg.

Powiedziawszy to wszystko, to drugi problem – ryzyko obrażeń – sprawia, że nowy artykuł jest najbardziej interesujący. Większość badań, które szukały powiązań między wzorcami treningowymi a urazami, wykorzystywała przebieg jako jedyną miarę obciążenia treningowego. Niektórzy patrzą też na tempo biegu. Po raz kolejny brakuje kombinacji tych dwóch, ale w tym przypadku trudniej jest ustalić, jaka powinna być ta kombinacja.

Artykuł zawiera fascynującą tabelę porównującą trzy różne scenariusze, z których każdy obejmuje bieg na 10 km: łatwy bieg po miękkim szlaku w amortyzowanych butach, gdy są świeże; podobny, łatwy bieg, gdy jest się zmęczonym; i sesja na torze 10 x 1000 metrów na sztywnych kolcach. Tempa reprezentują elitę biegacza: 6 mil dla świeżego, łatwego biegu, nieco poniżej 7 mil dla biegu zmęczonego i 2:45 na kilometr (tempo 4:25/milę) dla interwałów. W przypadku biegu zmęczonego średnia kadencja biegacza spada ze 180 do 177, ale całkowity czas jest większy, co oznacza, że w sumie wykonuje więcej kroków. W sesji na torze kadencja skacze do 198, ale czas, który upłynął, jest znacznie krótszy. Oto porównanie łącznej liczby kroków:

Obraz
Obraz

Jeśli zależy Ci na ryzyku kontuzji, to duża różnica! Ale jest więcej zmiennych do rozważenia. Im szybciej biegasz, tym mocniej uderzasz stopą o ziemię: podczas sesji na torze maksymalna siła reakcji na podłoże w pionie wynosi 3,3 masy ciała, w porównaniu z zaledwie 3,1 w przypadku świeżego łatwego biegu i 2,9 w przypadku zmęczonego łatwego biegu. Ta różnica sumuje się z każdym krokiem. Podobnie szczytowa siła ścięgna Achillesa wynosi 11,5 masy ciała na torze, w porównaniu z 10,0 dla świeżego biegu i 9,1 dla biegu zmęczonego.

W tym momencie fajnie byłoby podać wzór na to, jak połączysz te i inne zmienne, aby oszacować, jak prawdopodobne jest, że zdmuchniesz Achillesa. Niestety nikt nie zna odpowiedzi. Było kilka wczesnych prób: badanie opublikowane kilka lat temu na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis wykazało, że dziewięciu biegaczy z college'u nosi akcelerometr zamontowany na biodrach, aby obliczyć skumulowane siły reakcji podłoża, których doświadczają przy każdym kroku powyżej 60. okres dni. Przy tak małej próbce trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski, ale trzech biegaczy, którzy doznali kontuzji, zgromadziło średnio więcej siły reakcji podłoża na bieg.

To, do czego tak naprawdę wzywają Paquette i jego koledzy, to więcej badań, takich jak badanie UC Davisa. W ostatnich latach technologia ubieralna rozwinęła się tak bardzo, że możliwe jest uzyskanie szczegółowych informacji biomechanicznych ze zwykłych urządzeń konsumenckich. A wraz z dalszym rozwojem urządzenia te mogą być w stanie zawęzić to i oszacować obciążenie poszczególnych części ciała, takich jak kości piszczelowe i ścięgna Achillesa. Gdzieś w tej górze danych powinna znajdować się jedna lub więcej miar skumulowanego obciążenia treningowego, które przewyższają przebieg jako predyktor ryzyka kontuzji.

Czy takie podejście zapoczątkuje nową erę doskonale przewidywalnego treningu? Prawdopodobnie nie. „Nawet przy najlepszych metodach monitorowania” – przyznają autorzy – „różnice w obciążeniu tkanek poszczególnych biegaczy zawsze sprawią, że przewidywanie kontuzji będzie nieuchwytne”. Podejrzewam, że przewidywanie wyników wyścigu będzie równie trudne. Lepsze dane pozwolą nam poprawić nasze domysły, ale pewna fundamentalna losowość i niepewność pozostaną.

Nie jest to jednak prawdziwy powód, dla którego nadal skupiamy się na przebiegu. Bez względu na to, jakie lepsze alternatywy wymyślą naukowcy, przebieg przetrwa, ponieważ ma namacalne znaczenie fizyczne zarówno w wąskim świecie obsesyjnych biegaczy, jak i poza nim. Codzienna walka zostaje przekształcona w jedną liczbę, która dokładnie określa, jak daleko zaniosły Cię Twoje stopy w ciągu ostatniego tygodnia, i którą możesz od niechcenia wspomnieć (oczywiście skromnie zaokrąglając w dół) w odpowiedzi na nieuniknione pytanie współpracownika lub względny. W pogoni, której znaczenie i cel są w najlepszym razie abstrakcyjne, to nie jest nic.

Zalecana: