Nauka bycia zabawnym
Nauka bycia zabawnym
Anonim

Humor nie jest czymś, z czym się rodzisz – to wymaga pracy

Zapewne za każdym razem, gdy mój przyjaciel Lee i ja dochodziliśmy do końca podejściowej wędrówki u podstawy wzniesienia, rzucając plecaki i patrząc w górę, rzucił ten sam dowcip:

„Myślę, że rozbijemy się tutaj i rano wyruszymy na szczyt”.

Zaśmiałam się, kiedy to powiedział po raz pierwszy, i za każdym razem chichotałam, chociaż słyszałam już wcześniej ten żart. To było zabawne, bo kiedy to powiedział, nigdy nie szliśmy od samochodu więcej niż trzy godziny, czasami tylko pół godziny, a sama wspinaczka wymagałaby tylko kilku godzin, zanim zaczniemy wracać do samochodu. Biwakowanie u podstawy wspinaczki byłoby śmieszne, ponieważ a) wspinaczka nie była wystarczająco dużym wysiłkiem, aby wymagać spania u podstawy; b) kiedy to mówił, była zwykle 8 lub 9 rano, a na ukończenie wspinaczki mieliśmy 10 lub 12 godzin światła dziennego; c) oczywiście żadne z nas nie przyniosło wystarczającej ilości jedzenia, wody ani sprzętu, aby spędzić noc u podstawy wspinaczki.

Lee i ja byliśmy dobrymi partnerami jako partnerzy wspinaczki z wielu powodów, ale głównie dlatego, że sprawy prawie nigdy nie stały się tak poważne, że nie mogliśmy regularnie próbować się nawzajem rozśmieszać. Oboje chcieliśmy być wspinaczami i oboje chcieliśmy być zabawni. I naprawdę, wspinanie się i bycie zabawnym mają coś wspólnego: aby odnieść sukces w którymkolwiek z nich, wiele się nie udaje, a oba są procesami trwającymi całe życie.

Nie sądzę, żeby ktokolwiek urodził się śmieszny, tak jak nikt nie rodzi się wspinaczem. Możesz urodzić się w zabawnej rodzinie, co niektórzy mogą uznać za genetyczne. Nie wierzę, że to prawda. Myślę, że po prostu jesteś otoczony przez ludzi, którzy starają się być zabawni, i dołączasz, tak jak nie urodziłeś się kochający szparagi, ale jeśli twoja rodzina cały czas gotuje szparagi, możesz zasmakować w nich. Poza tym, że bycie zabawnym jest o wiele bardziej uniwersalną umiejętnością życiową niż dobre gotowanie szparagów (tylko moja opinia), chociaż dopiero niedawno zaczęłam uczyć się gotowania szparagów, ponieważ moja rodzina skupiała się na innych rzeczach.

Spotykaliśmy się ze stroną rodziny mojej mamy tak często, jak tylko mogliśmy, siedmioma braćmi i siostrami wychowanymi z irlandzkim, katolickim poczuciem humoru. Nie mogę powiedzieć, żebym dobrze pamiętał jedzenie, które moja babcia serwowała podczas kolacji, ale pamiętam, jak moja twarz bolała od śmiechu, byłam bardzo młoda i myślałam: „Pewnego dnia rozśmieję mojego wujka Dana i wujka Steve'a.”

Ten cel trwał lata. Prawdopodobnie zacząłem od czasu do czasu zabierać głos podczas rodzinnych obiadów, kiedy miałem siedem lub osiem lat, mówiąc rzeczy, które małe dzieci uważają za zabawne, ale dorośli nie, a moi wujkowie się nie śmiali. Przez długi czas. W mojej głowie nie oznaczało to, że nie byłam zabawną osobą. To znaczyło, że jeszcze nie byłam zabawna.

Opowiadania dowcipów nauczyłem się chyba głównie od taty, który potrafił znaleźć coś mądrego do powiedzenia w niemal każdej sytuacji i był fanem takich klasyków jak ta:

Tato: Czy boli cię twarz?

Syn: Nie, dlaczego?

Tata: To mnie zabija.

Mój tata spędzał większość swojego dnia pracy z ludźmi, zarządzając działem mięsa w sklepie spożywczym. Jego zadaniem była oczywiście maksymalizacja sprzedaży produktu dla firmy, ale z tego, co widziałem, jego celem nr 1 było upewnienie się, że ludzie uśmiechają się lub śmiają, gdy znajdują się w odległości 20 stóp od niego. Nr 2 była sprzedaż. Wydawało się, że wierzy, że praca to praca, ale równie dobrze możemy się dobrze bawić podczas jej wykonywania.

W swojej książce SeinLanguage z 1993 roku komik Jerry Seinfeld napisał o dorastaniu w rodzinie, która ceni sobie humor:

Kiedy byłem dzieckiem, mój ojciec zabierał mnie ze sobą swoją ciężarówką. Był w biznesie znaków na Long Island i miał mały sklep o nazwie Kal Signfeld Sign Co.

Niewiele osób było tak zabawnych, jak mój ojciec, patrząc na pracę. Nigdy nie było profesjonalnego komika z lepszą prezencją na scenie, nastawieniem, wyczuciem czasu lub wykonaniem. Był geniuszem komicznym sprzedającym malowane plastikowe tabliczki, które mówiły takie rzeczy jak „Kolorowy telewizor Phila” i kartonowe, takie jak „Jeśli chcesz hodować bydło, dlaczego ciągle strzelasz do byka?”

Z tych popołudni najbardziej pamiętam to, jak często mój ojciec mówił do mnie: „Czasami nawet nie obchodzi mnie, czy dostanę zamówienie, po prostu muszę złamać tę minę”. Nienawidził patrzeć na twarze poważnych biznesmenów. Myślę, że właśnie dlatego on, podobnie jak ja, nigdy nie wydawał się być w stanie utrzymać jakiejkolwiek prawdziwej pracy.

Często, gdy jestem na scenie, łapię się na naśladowaniu małego fizycznego ruchu lub pewnego rodzaju wyczucia czasu, który by zrobił.

„Aby złamać tę twarz”.

To była cenna rzecz w moim domu. Pamiętam, jak Alan Kind wychodził z Ed Sullivan Show, słysząc, jak mama mówi: „Teraz cicho”. Mogliśmy rozmawiać w wiadomościach, ale nie podczas Alana Kinga. To był ważny człowiek.

Mój ojciec doczekał się, kiedy zacząłem pracować jako komik i zawsze był moim najbardziej entuzjastycznym zwolennikiem. Nauczył mnie, że należy dać prezent. I tak jak on mi go dał, mam nadzieję, że ja dam go Tobie.

Zalecana: