Jak naprawdę wygląda podróżowanie w pojedynkę
Jak naprawdę wygląda podróżowanie w pojedynkę
Anonim

Kiedy patrzysz na ich posty na Instagramie, łatwo jest być zazdrosnym o swoich przyjaciół. Ale podróżowanie samotnie ma bardziej ponure strony.

Kiedy po raz pierwszy zacząłem podróżować ponad dziesięć lat temu, pojechałem sam. Nie dlatego, że było modne lub „odnalezienie siebie”, ale raczej dlatego, że po prostu nie miałam nikogo, kto by ze mną pojechał.

W dzisiejszych czasach wystarczy przewinąć Instagram przez minutę, zanim zostaniesz zasypany idealnie ustawionymi selfie w idealnej lokalizacji o idealnej porze dnia. Mają one wyraźnie na celu przesłanie, że podróżowanie w pojedynkę jest schludne, lśniące i bezbłędne. Ale te starannie wykonane obrazy nie są prawdziwe. Od spania na podłodze na lotnisku z ramionami owiniętymi wokół toreb, aby zapobiec „oddaleniu się” do choroby bez nikogo, do kogo można się zwrócić, podróżowanie samotnie jest brudne, trudne i często ani trochę efektowne. I to jest coś, o czym tak zwani influencerzy nie lubią mówić. Nie sprzedaje.

Ale każdy samotny poszukiwacz przygód musi zmierzyć się z tymi trudnymi realiami, a wiedza, czego się spodziewać, jest znacznie lepszym przygotowaniem niż kolejny doskonale wystylizowany post na Instagramie przedstawiający najwyższej klasy fotel samolotowy wielkości kajaka.

Być może najgorszą częścią samotnego podróżowania jest zachorowanie. Ktoś powinien wymyślić Uber Eats na wizyty u lekarza i apteki za granicą, ponieważ nie ma nic gorszego niż wywlekanie się z łóżka z grypą żołądkową i jazda na hulajnodze w poszukiwaniu wątpliwych leków od kogoś, z kim nie można się porozumieć na wątpliwa klinika w Azji Południowo-Wschodniej. Cierpisz przez to tylko raz, zanim zbudujesz własną miniaptekę, aby pokryć wszelkiego rodzaju choroby. Poza tym nic nie buduje nowych przyjaźni, tak jak dzielenie się skarbem z kumplem z hostelu, który rozpaczliwie potrzebuje Imodium.

Inną poważną przyczyną katastrof w samotnym podróżowaniu jest po prostu brak kogoś, od kogo można by odbić twoje głupkowate plany. Wszyscy wiemy, że dobre decyzje w naszych głowach czasami nie mają podstaw w rzeczywistości, a to może skutkować taką frajdą jak lot i założenie, że można spać na maleńkim wiejskim lotnisku dwie godziny poza Paryżem. Albo wędrować po obrzeżach miasta, gdy wspomniane lotnisko jest zamknięte, a ty utkniesz z wielkim turystycznym plecakiem i garstką handlarzy narkotyków do towarzystwa. Samotność na pewno się wtedy zaczyna.

Coś podstawowego zostaje odebrane, gdy możesz tylko na sobie polegać, a ja odkryłem, że jestem w stanie lepiej nawiązywać kontakt z nieznajomymi.

Chociaż jestem dumnym introwertykiem, ta samotność może boleć. Wiem, o czym myślisz: tak, Liz, oczywiście samotne podróżowanie staje się samotne. Ale twierdzę, że to nie do końca prawda. Właściwie nawiązuję przyjaźnie i spotykam o wiele więcej osób podróżujących samotnie, niż bym inaczej. Ale trzeba na to zapracować, a kiedy myślę, że mam już to solo, zostaje mi spoliczkowany kolejnym przypomnieniem o mojej samotności, jak wtedy, gdy moje marzenie z listy życzeń o nurkowaniu z rekinami wymagało minimum dwóch gości. I nawet nie zaczynaj od bycia singlem w romantycznych miejscach, takich jak Malediwy. Nieraz musiałam rzucać na podłogę płatki róż, które były pomysłowo ułożone w serce na łóżku. Przynajmniej zwykle jest cała butelka szampana, żeby dotrzymać mi towarzystwa.

U mnie samotność zwykle pojawia się, gdy wychodzę na kolację. Otoczony grupami i parami, jest to tak towarzyskie otoczenie, że często nie możesz oprzeć się wrażeniu, że się wyróżniasz. Aby utrzymać izolację na dystans, zwykle przynoszę książkę, ale też uśmiecham się i nawiązuję kontakt wzrokowy z innymi życzliwie wyglądającymi klientami. Możesz być zaskoczony, jak często ludzie będą angażować się w rozmowę przy stoliku w pojedynkę. Inną dobrą opcją jest jedzenie w barze. To magnes dla podróżujących w pojedynkę, a barmani są przynajmniej profesjonalnie rozmowni.

To dobry przykład na to, jak często samotność w drodze jest wyborem. Gdy tylko się tam wybierzesz - dołączysz do pubu, zapiszesz się na lekcje gotowania lub wycieczkę kulinarną, couch surfing lub zatrzymasz się we wspólnym Airbnb lub hostelu - od razu masz szansę nawiązać kontakt z nowymi ludźmi. Coś podstawowego zostaje odebrane, gdy możesz tylko na sobie polegać, a ja odkryłem, że jestem w stanie lepiej nawiązywać kontakt z nieznajomymi. Po prostu musisz być na to otwarty, a samotność to najlepszy czas na wyjście ze swojej strefy komfortu, pomimo tego, jak trudne może się to wydawać.

Dzieje się tak, dopóki nie podejdą do ciebie przerażający mężczyźni, zadając ci wszelkiego rodzaju osobiste pytania. Chociaż istnieje milion sposobów na złagodzenie ryzyka, zawsze będziesz mieć ten ostrzegawczy głos z tyłu głowy, ostrzegający Cię przed niebezpieczeństwem, gdy znajdziesz się sam w niewygodnej sytuacji. Niejednokrotnie musiałem kłamać, mówiąc, że mój partner jest w łazience lub przechodzić obok mojego hotelu, kiedy ktoś, kogo spotkałem, „pomagał mi w domu”, aby nie wiedział, gdzie się zatrzymałem. A kiedy moje wnętrzności dają mi złe wibracje na temat osoby, nie zastanawiam się dwa razy przed odejściem tak szybko, jak mogę.

Ale pod koniec dnia, podczas gdy samotna podróż jest pełna wzlotów i upadków, szczyty są znacznie wyższe niż doliny i jest to doświadczenie, które nauczy Cię więcej, niż możesz sobie wyobrazić. Tylko pamiętaj, aby spakować dodatkowe Imodium na wypadek, gdyby gówno uderzyło w wentylator.

Zalecana: