
Każdy z nich jest odzwierciedleniem naszego społeczeństwa – na dobre lub na złe
Aby uchwycić piękno, różnorodność i konflikt tkwiący w afrykańskim ekosystemie dzikiej przyrody, BBC zbudowało sztuczny zbiornik wodny w Tanzanii i wyposażył go w ukryte kamery. W rezultacie powstał „Life at the Waterhole”, trzyczęściowy serial, który PBS opisuje w następujący sposób:
Serial ujawnia dramatyczne interakcje i mało prawdopodobne rywalizacje, a także nieoczekiwane momenty humoru. Gdy słonie, guźce, żyrafy, małpy i wielkie koty przepychają się o pozycję, naukowcy lepiej rozumieją ważną rolę wody w Afryce, ponieważ jej dzikie zwierzęta zmagają się z rosnącym wpływem zmian klimatycznych.
Chociaż nie odwiedziłem afrykańskiego wodopoju, jestem zdecydowanym mieszkańcem miasta i rowerzystą – a ponieważ rowerzyści i mieszkańcy miast mają skłonność do wygłaszania łatwych wypowiedzi, mogę spokojnie powiedzieć, że naszym odpowiednikiem jest skrzyżowanie. W kraju ponad połowa wszystkich wypadków powodujących obrażenia i śmierć ma miejsce na skrzyżowaniach. Tutaj również obfitują „dramatyczne interakcje i mało prawdopodobne rywalizacje” – tylko zamiast słoni, guźców i żyraf są to samochody, piesi i rowery. I chociaż zwierzęta mogą konkurować o wodę, zasobem, który zmusza wszystkich tych użytkowników dróg, jest samo miasto. Handel, kultura, edukacja, rekreacja: to „woda” miasta, a potrzeba uczestniczenia w nich dyktuje ruchy wszystkich. Te ruchy z kolei prowadzą do interakcji, które mogą być różne, od uroczo nieoczekiwanych po śmiercionośne.
Tutaj, w Nowym Jorku, stolicy skrzyżowania Stanów Zjednoczonych (z ponad 12 000 sygnałów drogowych, prawie trzy razy więcej niż w Los Angeles), nie ma lepszego sposobu na obserwowanie tego ekosystemu niż całkowite zatrzymanie się na czerwonym światło na rowerze i podziwianie otoczenia. Tak, istnieje powszechne przekonanie, że rowerzyści nie zatrzymują się na czerwonym świetle i szczerze mówiąc, nie jest to całkowicie bezpodstawne – w rzeczywistości jazda na czerwonym świetle jest prawdopodobnie konieczna w niektórych sytuacjach. Ale obserwuj przez chwilę skrzyżowanie miast, a przekonasz się, że nikt się dla nich nie zatrzymuje, przynajmniej nie bardzo, a już na pewno nie konsekwentnie. Piesi przemykają przez luki w ruchu. Rowerzyści ćwiczą „przystanek w Idaho” (jeszcze nie legalny w Nowym Jorku), mimo że większość z nich prawdopodobnie nie ma pojęcia, że istnieje dla niego nazwa. A kierowcy zapewniają sobie pięciosekundowy okres karencji po tym, jak światło zmieni kolor na czerwony, podczas którego panuje ciche przekonanie, że będą strzelać i pędzić, jeśli pojawi się luka w korku.
Ten nacisk w dół ze strony samochodowego drapieżnika wierzchołka skutkuje ciekawym zachowaniem innych gatunków, które są w ciągłym stanie ucieczki, by uratować swoje życie.
Na skrzyżowaniu wszystko może się zdarzyć w każdej chwili, ale w ciągu pięciu sekund po tym, jak światło zmieni kolor na czerwony, trzeszczy z możliwością nagłej śmierci. Rozejrzyj się dookoła, a zobaczysz to w nieufnych oczach innych podróżników. Spacerowicze wahają się, zanim postawią stopę do przodu; rowerzyści skanują krajobraz ulicy przed odjazdem. Są jak zebry w stanie najwyższej gotowości na drapieżniki, węsząc w poszukiwaniu niebezpieczeństwa na wietrze, zanim niepewnie pochylają głowy, by wziąć łyk. Niezależnie od tego, czy jest to wodopoj, czy skrzyżowanie, atak jest nieunikniony. Czasami jest to kierowca platformy Dunkin’ Donuts, który wcisnął klakson przed szarżą na czerwone światło; innym razem jest to ktoś za kierownicą samochodu, który wyskakuje zza rogu jak rozbrykany kot z drugiego pokoju. Z każdym cyklem sygnalizacji drogowej wydaje się, że zawsze jest co najmniej jedna osoba, której udaje się uciec przed śmiercią na szerokość gęsiej skórki… dopóki tego nie zrobi.
Ten nacisk w dół ze strony samochodowego drapieżnika wierzchołka skutkuje ciekawym zachowaniem innych gatunków, które są w ciągłym stanie ucieczki, by uratować swoje życie. Bardziej bezbronni, a jednocześnie bardziej zwinni niż ludzie w pojazdach mechanicznych, rowerzyści zmuszeni do czekania na nadjeżdżające pojazdy zazwyczaj będą próbować wskoczyć na kierowców, którzy najeżdżają na nich, stojąc na torze, jeżdżąc w kółko, aby uniknąć postawienia stopy, lub do tyłu ustawiają się w kolejce przed sobą, aż wyjdą na skrzyżowanie (dziwaczny proces zwany shoaling). Albo po prostu pójdą na całość – niektórzy w niepewny i ostrożny sposób, inni toczą się od niechcenia w stanie zapomnienia pana Magoo, a jeszcze inni po prostu robią to jak wiewiórki.
Ci rowerzyści mogą niepokoić przechodniów - którzy, wypatrując kierowców, muszą również zmagać się z niedorozwiniętymi rowerzystami, którzy na różne sposoby zajmują ich przejście dla pieszych - a nawet wykorzystują krajobraz ulicy jako tor wyścigowy. Chociaż rowerzyści stanowią znacznie mniejsze zagrożenie dla pieszych niż kierowców, rowerzyści są w pewnym sensie bardziej dokuczliwi; pojawiają się nagle podczas skanowania w poszukiwaniu bardziej oczywistych zagrożeń, a tym samym mają znacznie większą zdolność do przestraszenia. Z kolei niektórzy rowerzyści narzekają, że „niezauważeni” piesi wychodzą na ich ścieżkę lub przechadzają się po ścieżkach rowerowych. Ale kto może winić za to pieszych? Rowerzysta, który cię zaskakuje, jest przerażający, ale ten na widoku jest tak łagodny, że łatwo go zignorować, zwłaszcza na ulicy pełnej cementowych ciężarówek.
Nowszym dodatkiem do tego ciągle zmieniającego się ekosystemu jest przewaga elektrycznych urządzeń - e-rowerów, e-deskorolek, e-skuterów, Onewheels - niektóre z nich są zdolne do dość dużych prędkości. Kierowcy, rowerzyści i piesi mogą spierać się o to, kto jest najgorszy, ale na razie wielu wydaje się być zjednoczonych w pogardzie dla nowej fali środków transportu ze wspomaganiem elektronicznym, w taki sam sposób, w jaki Ludowy Front Judei pogardzał Judejskimi Frontami Ludowymi. Oparte na znanych pojazdach, takich jak rowery i deskorolki, te e-maszyny poruszają się w zupełnie innym tempie – szybciej niż rowery, a jednocześnie wolniej niż samochody – i dla kogoś, kto jeździ po ulicach miasta przez długi czas, mogą być dość niepokojące, jak te przerażające psy-roboty.
Pomimo wszystkich zmian, jakie miasto wprowadziło w ulicznym krajobrazie, skrzyżowanie pozostaje miejscem zagrożenia.
Trzeba przyznać, że miasto pracuje nad ujarzmieniem skrzyżowania. W 2010 roku Departament Transportu ustalił, że 74% wypadków skutkujących śmiercią lub poważnymi obrażeniami pieszych miało miejsce na skrzyżowaniach. Około połowa z nich pojawiła się na skrzyżowaniach z sygnałami, a ponad połowa spacerowiczów miała sygnał na swoją korzyść. Od tego czasu zidentyfikowano ponad 200 skrzyżowań o znaczeniu priorytetowym pod kątem zabiegów bezpieczeństwa i przeprojektowania, a także wdrożono programy pilotażowe, takie jak sygnały dające pieszym i rowerzystom wyprzedzenie dla kierowców (tzw. interwał wiodącego ruchu pieszego). Dzięki temu mniejsze zwierzęta mogą pić jako pierwsze, podczas gdy czerwone światło odstrasza drapieżniki.
Mimo to świat porusza się znacznie szybciej niż agencje miejskie. Szybkie przejście na handel internetowy oznacza, że ulice są zatłoczone ciężarówkami, z których niektóre wyrzucają paczki, gdy są zaparkowane na ścieżce rowerowej. Tymczasem jazda na rowerze kwitnie – nie tylko zwykli dojeżdżający do pracy i rekreacyjni rowerzyści, ale także komercyjni rowerzyści na e-rowerach pracujący w aplikacjach do dostarczania żywności. Kiedy miasto zainstalowało swoją pierwszą chronioną ścieżkę rowerową w 2007 roku, wydawało się to niemożliwie egzotyczne, jak coś zaimportowanego z rowerowych utopii Amsterdamu i Kopenhagi. Teraz, w dobie mikromobilności, sama idea ścieżki rowerowej jest prawie osobliwa, a ponieważ ludzie poruszają się w każdej możliwej formie prędkości lokomocji na kółkach, można poczuć, jakby poruszanie się po Nowym Jorku było improwizowane i napędzane instynktem. zawsze będzie wyprzedzać wysiłki miasta, aby go uporządkować.
Pomimo wszystkich zmian, jakie miasto wprowadziło w ulicznym krajobrazie, skrzyżowanie pozostaje miejscem zagrożenia. W lipcu 2021 r. rowerzysta jadący na nowym chronionym pasie rowerowym obok Central Parku na Manhattanie został zabity przez kierowcę ciężarówki US Postal Service, który najwyraźniej uderzył rowerzystę podczas skręcania w prawo na 86. Ulicę poprzeczną. arteria samochodowa, która prowadzi duży ruch przez najpopularniejszy park w Stanach Zjednoczonych. Miasto zainstalowało ścieżkę rowerową w Central Park West po tym, jak australijski turysta na wypożyczonym rowerze zginął tam w 2018 roku. Cztery lata i przeprojektowanie później, to połączenie handlu i rekreacji, kultury, edukacji i życia mieszkaniowego jest nadal zdradliwe. Pojazdy każdej wielkości i rodzaju, pilotowane przez ludzi często w różnych celach, poruszają się po jezdni, która służy jako linia demarkacyjna między tętniącym życiem miastem a wytchnieniem w parku.
Nowy Jork to albo rozległa pustynia, albo gigantyczna oaza, w zależności od tego, kogo zapytasz. Na końcu każdego bloku znajduje się wodopoj, a w każdym z nich możesz spotkać swój los.